Przed wstępem
Na początku muszę wyjaśnić moją długo nieobecność. Przyczyny są dwie: inne obowiązki zawodowe, ale przede wszystkim chciałem z moimi wpisami pójść nieco dalej pod względem jakości i zrozumienia przekazu. To kieruje mnie w stronę tego co łatwiej i szybciej przyswajamy – rysunki i video. Dużo czasu zajęły mi przygotowania narzędzia w języku programowania R. Duża pomoc od młodej osoby, która mnie do tego zainspirowała – Kuba dzięki. Ciągle jeszcze je udoskonalam, ale to co już jest spełnia moje kryteria jakości. Komentarze i sugestie mile widziane. Video już prawie ukończone – pierwsze odcinki jeszcze w tym roku.
Recesja
Przejdę do najważniejszego przekazu na dzisiaj – recesji. Wszystko wskazuje na to, że nie da się jej uniknąć nie tylko w Europie, ale również w USA. Uproszczona definicja recesji to dwa kolejne spadkowe kwartały wzrostu gospodarczego. W Stanach rzeczywiście mamy do czynienia z taką sytuacją więc teoretycznie recesja już trwa.
Oficjalnie o recesji informuje jednak National Bureau of Economic Research po analizie „wielu wskaźników zatrudnienia oraz produkcji”. Specjalny komitet ogłasza oficjalnie szczyt ekspansji lub dołek recesji. Jest z tym tylko malutki problem – średni czas od rozpoczęcia recesji (kolejny miesiąc po szczycie ekspansji) do jej ogłoszenia to aż 6 miesięcy i 3 tygodnie (najkrócej to 3 miesiące i 1 tydzień). Z ogłoszeniem wyjścia z recesji jest jeszcze gorzej. NBER ogłaszał to średnio po aż 14 miesiącach i 3 tygodniach (najkrócej było to po 7 miesiącach i 1 tygodniu)! Dane te obejmują ogłoszenia dla 6 ostatnich recesji od 1980 roku.
Oficjalne ogłoszenie końca ekspansji (rozpoczęcia recesji) oraz końca recesji (rozpoczęcia ekspansji) to komunikaty o dużym znaczeniu – nie dziwi, że tak szacowne grono musi mieć pewność by w końcu upublicznić swój werdykt. Niestety nie pomaga to zwykłym inwestorom, bo giełda wyprzedza to co stanie się z gospodarką.
Dlatego wszyscy próbują przewidzieć czy już jesteśmy w recesji czy też nie. Ja zakładam, że USA w recesji są już od sierpnia tego roku. Po dwóch spadkowych kwartałach mamy również presję na wyniki spółek giełdowych. Zyski na akcję dla spółek S&P 500 w II kwartale br urosły tylko dzięki sektorowi energetycznemu – bez energetyki spadły o 4%. Ta tendencja będzie się jeszcze pogłębiać w wynikach za III kwartał. A zima będzie jeszcze cięższa, zwłaszcza dla Europy. To musi się odbić na wynikach największych, globalnych spółek z indeksu S&P 500. Stany borykają się również z mocnym dolarem co czyni produkty amerykańskie jeszcze droższymi dla konsumentów np. z Europy czy Japonii.
17 recesji w 100 lat
Od września 1922 roku mieliśmy oficjalnie 17 recesji. Po II wojnie światowej było ich 12. Na wykresach okresy recesji zaznaczono żółtymi obszarami.
Najbardziej dokuczliwą była recesja, która rozpoczęła się we wrześniu 1929 roku. Trwała aż 43 miesiące a akcje spadły o 86%. Po tej recesji wprowadzono wiele mechanizmów, dzięki którym Fed-owi łatwiej wydłużać okres ekspansji w gospodarce, skracać recesję i łagodzić spadki. Dlatego mój scenariusz czasowy przebiegu tej recesji opieram o średnie powojenne. Druga najgorsza recesja – kryzys rynku obligacji subprime – trwał „zaledwie” 18 miesięcy a spadki sięgały tylko 57%. W wielkiej depresji po spadku o 57% akcje spadły jeszcze tylko o kolejne 68% (czyli po złożeniu właśnie o łącznie 86%).
Popatrzmy zatem na kilka statystyk recesji i zachowania się indeksu S&P 500 cenowego (nie uwzględnia dywidend).
Przeprowadzona przeze mnie dalsza analiza wykazała, że nie ma żadnej korelacji pomiędzy wielkością spadku a wyceną akcji na szczycie przed recesją względem 20-letniego trendu. Jak panika to fundamenty i wyceny idą na bok. Spadki następują gdy jest nadzieja wyjścia z recesji. Jest jednak korelacja (nie jest jednak bardzo silna) pomiędzy długością recesji a długością spadków akcji.
Dołek 19 lutego 2023?
W tabeli zaznaczyłem dane, które uwzględniam w scenariuszu obecnej recesji na rysunku poniżej.
Załóżmy, że zgodnie z moim scenariuszem w recesję Stany weszły 1 sierpnia br. i mamy średnią recesję. Dołek na S&P 500 powinien wypaść 19 lutego 2023. Dzień później (a w zasadzie tego samego dnia co dołek bo 19/02/2023 to niedziela) NBER powinno ogłosić, że w lipcu 2022 był szczyt ekspansji. Koniec recesji powinien przypaść w czerwcu 2023 co NBER ogłosi … 18 września 2024 .
Podsumowanie
Można powiedzieć: kupuj, gdy NBER wypuszcza komunikat o wystąpieniu szczytu koniunktury gospodarczej. Przewrotne .
Obecna górka na akcjach była 3 stycznia br. co oznacza, że do recesji upłynęło (być może) 7 miesięcy – nieco dłużej niż średnia od górki do recesji. Spadek już mamy od górki o 23% czyli do średniej pozostało tylko 9% w kierunku południowym. Pamiętajmy tylko, że wielkość spadku nie jest istotna – liczy się długość recesji. A jak to mówią Starkowie:
WINTER IS COMING
Oczywiście są to statystyki i średnie – pamiętaj o tym.
Trzecia fala (spadkowa) powinna być wywołana dalszymi spadkami zysków na akcję (EPS). Pocieszające wydaje się to, że wielu inwestorów czując pismo nosem zaczęło mocno redukować akcje wcześniej i ma sporo gotówki na zakupy. Za to inwestorzy indywidualni są niestety nimi “napakowani”.
Jeszcze 5 najważniejszych zagrożeń, które należy mieć na uwadze:
- przewartościowanie dolara i wysoka inflacja, wpływa negatywnie na wzrost gospodarczy (ceny surowców i profitowość spółek)
- kłopoty z obsługą zadłużenia krajów rozwijających się
- kłopoty z rolowaniem obligacji i długu polskich spółek i samorządów
- odejście od luzowania ilościowego banków centralnych to brak paliwa do wzrostu cen akcji
- kłopoty sektora nieruchomości w Chinach mogą doprowadzić do luzowania ilościowego ich banku centralnego i dewaluacji juana, zwieńczonego ogromnym kryzysem.
Zapraszam do lektury II części a w niej trendy 18 letnie podstawowych indeksów akcji amerykańskich:
- dużych, średnich i małych spółek oraz firm technologicznych
- spółek wzrostowych i wartościowych
- sektorów defensywnych i cyklicznych
- REITów
Już w przygotowaniu.
PS: Dla porządku podaję też wykresy trendu i drawdownów dla WIG. Niby tanio ale …. o tym w III części cyklu.
Dzięki za wpis. Ciekaw jestem pana opinii o obligacjach/funduszach obligacyjnych. Ja mam ogromny dylemat z sensem nabywania tych papierów widząc to co robi rząd i jakie kłopoty stoją przed budżetem w następnych paru latach. Rentownosci 10-latek sa na 6.8 dziś więc mogłoby sie wydawać że to atrakcyjne poziomy, ale są dalej gęste chmury na horyzoncie. Pomijam sytuację gdy ktos kupuje obligację na giełdzie i trzyma do wykupu – to inna sytuacja, ale fundusze czy etf-y na TBSP. Fundusze nie trzymają zwykle papierów do wykupu. Mamy zaraz inflacje w okolicy 18%, rentowności portfeli pewnie w okolicy 7-8% (zakładam jednak że obecnie fundusze długoterminowe mają jednak dużo WZ-tek), duration w okolicy 4 bo zwykle benchmarkiem jest TBSP więc nie są to jakoś wybitnie agresywne fundusze jak chodzi o mozliwość zarobku na spadkach rentowności. I teraz mamy rząd który nic nie robi sobie najwyraźniej z inflacji, bazowa na 10%, otwarcie niemal mówią że nie będą z nią walczyć i ta inflacja będzie spadać z wysokiego konia i z tego co czytam wszyscy spodziewają się że bardzo wolno. Czy to się jakoś choćby matematycznie skleja żeby na długoterminowych funduszach wygrać z inflacją przy takiej dysproporcji stóp i inflacji i chyba długo niezmienionych stopach ( jeśli już to raczej dużo nie spadną). Mamy potężne potrzeby pożyczkowe w następnych latach i emisja długu będzie przyrastać, kłopoty z UE, funduszami, słabą walutę, być może bedzie jakaś wycena ryzyka kredytowego… Nie ogarniam tego za bardzo. Przymierzam się do tych funduszy jak pies do jeża bo nie mam wiary w to że to jest sensowny zakup i czy nie lepiej jakieś zagraniczne papiery z rynkow rozwinietych o niższych rentownościach a dłuższym niż tbsp duration jak się tam sytuacja uspokoi bo jakoś polskie papiery po prostu do mnie po prostu nie przemawiają przy RPP która nie bardzo z ta inflacją zamierza walczyć i rządem który ją ciągle nakręca.
Moim zdaniem będzie jakis okres gdy na tych funduszach będzie można zarobić, ale raczej to bedzie krótko i niewiele bo zaczniemy nowy cykl w którym rentownosci mogą się znaleźć jeszcze wyżej bo wejdziemy w niego z niewygaszoną inflacją i pewnie do tego na wysokim poziomie. I czy my nie weszliśmy przypadkiem w odwrotność tego cyklu wieloletniego gdzie rentowności spadały przez 3 dekady. Teraz mamy rządy , które są zadłużone, chca pożyczać tanio i jeszcze mniej realnie oddawać i banki centralne, które z tą inflacją walczą trochę na pól gwizdka mimo że niektóre robią sroga minę. Jak rynki w końcu stracą wiarę w dług to te rentownosci znajdą się znacznie wyżej bo kto to będzie kupował dalej?
No nie wiem… Z chęcią bym cos kupił, ale te rentowności w sytuacji gdy mamy perspektywę 2-cyfrowej inflacji jeszcze przez lata (jakos nie chce mi się wierzyć w projekcje NBP) to jakoś mnie to zniechęca. Ja po prostu mam takie wrażenie że na obligacjach dopiero mamy jakieś urealnienie sytuacji, ale za normalność trudno chyba uznać rentowność 6.7% przy inflacji 17 i realną stope referencyjną -10%.
Z góry powiem, że nie doradzam na tym blogu czy kupić konkretny papier. Do tego potrzebne są licencje i dlatego to akurat robię w iWealth. Można się zarejestrować np. z użyciem tego linku i już będę Twoim osobistym wealth managerem 🙂 Dodam że nie ma żadnych wymogów kapitałowych i rejestracja do niczego nie zobowiązuje.
https://platforma.iwealth.pl/register/basic?promoCode=0601
Ogólnie jednak ja jestem pozytywnie nastawiony do długich obligacji / funduszy o długiej kuracji. Są takie, które mają je na poziomie 7+!
Dlaczego – inflacja odpuści szybciej niż większość się spodziewa – zadziała efekt wysokiej bazy. Nie wiązałbym działań NBP z inflacją – moim zdaniem cykl podwyżek w Polsce już się zakończył (jeśli coś jeszcze będzie to niewiele). Stopy na tym poziomie już mocno oddziaływują na gospodarkę i konsumpcję – recesję w zasadzie mamy pewną. Co da jeszcze podniesienie o 200 pb albo 500 pb?
Zadłużanie rządu – szczęście w nieszczęściu, że Polska jako jeden z dwóch krajów na świecie ma KONSTYTUCYJNY limit zadłużenia – 60% PKB a mechanizmy równoważenia zaczynają działać już wcześniej. Zagrożeniem jest raczej kryzys z wypłacalnością innych krajów EM ze względu na silnego dolara i efekt domina – chwilowa utrata płynności na rynku.
Przypominam, że cel NBP to 2,5%. Myślę, że w horyzoncie zalecanym dla funduszy z ryzykiem SRRI 3 krzywa rentowności obligacji powinna jednak znaleźć się niżej. I wówczas to, że fundusze utrzymują durację na jakimś stałym poziomie jest korzystana. Jeśli ten ruch będzie np. za 2 lata to sama obligacja skróci się o ten czas a fundusz utrzyma stałą durację.
Wydatki wyprowadzają poza budżet np. BGK?
Racja. Takie zamiatanie pod dywan ale dywan już wybrzuszony. W statystykach unijnych to jednak nadal figuruje.
Z raportu “Dług Publiczny 2021” MF:
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej zawiera:
* zakaz zaciągania pożyczek lub udzielania gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 60% wartości rocznego PKB;
* zakaz finansowania deficytu budżetowego przez bank centralny.
W 2021 r. relacja państwowego długu publicznego do PKB wyniosła 43,8%.
W metodologii unijnej stosowana jest kategoria długu sektora instytucji rządowych i samorządowych (general government). W Polsce na koniec 2021 r. wyniósł on (…) 53,8% PKB.
I tutaj są te zamiecione pod dywan np. fundusze umiejscowione w BGK, PFR. Łącznie poza państwowym długiem publicznym było na koniec ubiegłego roku już ponad 262 mld zł ! Oczywiście nie bagatelizuję tego podejścia i “psucia” przejrzystości budżetu.
Obawiam się , że przywolany konstytucyjny limit zadłużenia to fikcja bo mamy :
“Dług poza kontrolą parlamentu to zobowiązania zaciągnięte przez instytucje będące pod nadzorem państwa (takie jak m.in. Bank Gospodarstwa Krajowego czy Polski Fundusz Rozwoju) na sfinansowanie zadań publicznych realizowanych poza reżimem ustawy budżetowej”
Więcej można przeczytać tu:
https://www.money.pl/gospodarka/bije-licznik-dlugu-skarbu-panstwa-w-miesiac-przybyly-kolejne-miliardy-zlotych-6760615971195712a.html
I tu:
https://www.money.pl/gospodarka/rzad-wlasnie-przyznal-cos-za-co-ekonomisci-uderzaja-w-pis-od-lat-6810569080392288a.html
Jak dla mnie nie jest za dobrze, tym bardziej, że idą wybory a głosy wyborców -jak wiadomo- kosztują tym bardziej , że opozycja zaczyna licytację : kto da więcej i też obiecuje nie mówiąc skąd będzie miała na to środki.
A co zatem idzie również rentowności obligacji mogą być jeszcze większe.
Oczywiście jak będzie tego nikt naprawdę nie wie!
Właśnie. Pytanie jak definiować straty na rynku. Nominalnie faktycznie najgorsze były lata 29-32, ale przy tamtej deflacji amerykański inwestor stracił mniej niż podczas krachu 73-74. Z kolei mix inflacji i spadku indeksu w okresie 37-42 był prawdopodobnie najgorszą bessą “naszych” czasów.
ciekawy pomysł – chyba można to jakoż policzyć – muszę się tylko zastanowić jak uwzględnić inflację w
ciągu rokuśrodku miesiąca. Dane do ściągnięcia lub z Stocks, Bond , Bills and Inflation Yearbook. Baza też chyba dostępna na stronach CFA.To już kwestia techniczna. Ja korzystałem z arkusza danych rocznych dotyczących nominalnego pkb na głowę, co jest lepsze niż cpi. Bardziej chodziło mi o drobną rewizję mitu “Wielkiego Kryzysu” i pokazanie dewastującego wpływu inflacji (a przy okazji podatku od niej). Gdyby indeksy stały w miejscu przez dwa lata, przy takiej inflacji przynajmniej polski rynek byłby skrajnie wyprzedany.
zastanówmy się co to jest inflacja. to wzrost cen towarów i usług. Czyli spółki z niej powinny korzystać (wyższe przychody). A co jeśli segment, który jest notowany ma giełdzie nie reprezentuje dokładnie tych spółek, które powinny na tym korzystać? Ciekawe zagadnienie – jak wcześniej napisałem musze się nad tym zastanowić
Trudno postawić znak równości pomiędzy wyższymi przychodami w czasie inflacji a lepszą sytuacją dla spółki. Moim zdaniem w trakcie inflacji 95% firm ma problemy i to nie tylko z pozyskiwaniem finansowania na prowadzenie działalności ale przede wszystkim ze stabilnością i (skrót myślowy) funkcjonowania, a ta jest najwazniejsza. Oczywiście jak zawsze są wyjątki od reguły.
w krótkim okresie zgoda w dłuższym już jednak nie. W 2010 r. dla Komisji Trójstronnej robiłem badanie różnych strategii inwestycyjnych rolowanych w długim okresie (40 lat). Dane dla rynków UK i US. Wnioski były te same – tylko portfel czystych akcji zapewniał realne zyski. Portfele mieszane nie dawały już takiej szansy a dla obligacyjnych obecny scenariusz (wysoka inflacja) była totalną porażką.
Całościowo korzystają wszystkie, oczywiście nominalnie. Vide giełda w Argentynie czy Turcji.
Zatem czy wykres z premią za ryzyko z poprzedniego wpisu będzie adekwatny do świata z podwyższoną inflacją, gdyby taka miała zagościć na dłużej? Porównywanie konkretnej stopy procentowej z nieprzewidywalną inflacją wpływającą na majątek spółki może nie pasować do starego modelu.